sobota, 13 grudnia 2014

II Recenzja uczuciowa

Witam Szanownych Czytelników :)
Mam zaszczyt przedstawić Wam drugą Recenzję uczuciową. Poświęcona ona będzie jednak innemu filmowi pt. "Intruz". To ekranizacja bestsellerowej powieści Stephenie Mayer. Ale nie gorszcie się, nie będzie tu nic o wampirach. Mimo tego, że ktoś może nie być fanem jej poprzednich powieści i ekranizacji ( mówię tu o Sadze "Zmierzch" ) powinien obejrzeć ten film z zaciekawieniem. Pomimo braku wartkiej akcji i efektów specjalnych.

Zacznijmy od tego, że rzecz dzieje się w przyszłości. Nad Naszymi ciałami wzięły górę Dusze przybyłe z odległej galaktyki, nie znające przemocy, ale dążące do władzy nad światem. Tym oto przybyszom z odległych galaktyk starają sprzeciwić się ludzie. Nie są tak liczni ale sukcesywnie ich liczba się pomniejsza. Żyją na pustyniach, tropieni przez przybyszów ze świecącymi ślepiami w ludzkich ciałach. Tak oto docieramy do głównej bohaterki - Melanie której to po nieudanym szarpnięciu się na własne życie wszczepiony został obcy o imieniu Wagabunda. Jakbym miała być szczera to dziwna nazwa dla przybysza z innego świata. Przez cały film Wagabunda rozmawia ze swoim "gospodarzem"- jak to jest ujęte w filmie. Melanie podpowiada jej jak dotrzeć do większego skupiska ludzi ukrytego na pustyni. Ludzie niczym krety chowają się pod ziemią, a kreatury w białych garniturach i ze świecącymi oczami ich szukają,wykorzystując do tego super nowoczesny sprzęt jak i samoloty, a co najdziwniejsze jeżdżą lśniącymi Lotus'ami. Mimo wysiłków niestety nie znajdują ich. Dzięki Wagabundzie udaje im się poznać sposób na wyciągnięcie kosmitów z ludzkich głów i oswobodzenie ludzkiej istoty, przez co świat może być uratowany.


Jak dla mnie film jest świetny mimo cukierkowej opowieści o kochankach, odwołuje się do ludzkiej duszy oraz humanizmu. Kim byłby człowiek jakby nie zabiegał o wolność? W tym oto filmie ukazano walkę z systemem. Odbiega od klasycznego sci-fi naszpikowanego efektami, o robotach dających sobie po ryju, krwawych jadkach itp. Dobrze dobrane efekty dźwiękowe oraz lokalizacja najważniejszych akcji budują nastrój filmu.  Miło zaskoczona jestem po tymże seansie, kilka razy uroniłam łzę i pośmiałam się. Gra aktorska wspaniała, mimo iż trochę sztuczna ale da się się przebrnąć. Film zasługuje na polecenie :)

poniedziałek, 8 grudnia 2014

I Recenzja uczuciowa

A więc za moją obietnicą pojawia się pierwsza "recenzja uczuciowa".

Jako że jestem dziewczyną lubię nieskomplikowane filmy ale lubię nad nimi trochę pomyśleć. Nie lubię komedii romantycznych lecz jeżeli jakąś oglądam to albo za namową przyjaciół albo z ciekawości. Ale ostatnio oglądnęłam ze swojej dobrej i nieprzymuszonej woli film pt. "Gwiazd naszych wina". Po pierwszej scenie siedziałam z rozdziawioną buzią. Boskie! Jeśli drogi czytelniku nie oglądałeś to zarezerwuj dwie godziny i obejrzyj naprawdę warto :)


Film opowiada o dziewczynie o imieniu Hazel która zmaga się z rakiem tarczycy. Mimo poważnego stanu
jej zdrowia nie traci pogody ducha choć czyta powieści autora który piszę dość przygnębiającą książkę w której myślą przewodnią są słowa "ból domaga się abyśmy
go odczuwali". Hazel popada jednak w depresję która
jak sama twierdzi jest "efektem ubocznym raka".
W tedy to w filmie jak i na stronicach następuje punkt kulminacyjny. Hazel poznaje Augusta. Mama zaniepokojona je zachowaniem zapisuje ją do grupy wsparcia. Tam właśnie jej życie się zmienia. Hazel przeżywa swoją pierwszą miłość. To nie jakieś głupawe zauroczenie które zazwyczaj oglądamy w tego typu gatunku, to prawdziwa ponadczasowa miłość na całe życie. Jest to naturalna więź między dwojga ludźmi.
Widz jest do tego stopnia wzruszony i przeżywa los
 tych dwojga nieszczęśliwych kochanków że uroni łzę może dwie. Lecz sielanka się kończy podczas wyjazdu
gdy August oznajmia Hazel, że ma przeżuty do płuc, wątroby i pozostaje mu tylko kilka miesięcy życia. August podchodzi do tego tematu z rezerwą i cieszą się ostatnimi chwilami ze sobą. Nawet prosi swoją dziewczynę o wygłoszenie mowy pogrzebowej. Historia nie kończy się dobrze, choć jest optymistyczna.
Każdemu życzę takiej miłości. :)
Najważniejsze cytaty: "Ból domaga się abyśmy go odczuwali", "Może okay będzie naszym zawsze?", "moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje..."




niedziela, 7 grudnia 2014

Post powitalny, plan bloga :)

Witam wszystkich czytelników.




Na wstępie wypadało by się przedstawić ale jednak tego nie zrobię. 
Mogę Wam Drodzy Czytelnicy tytułem wstępu powiedzieć, że natchnieniem do zaczęcia pracy nad tym blogiem był oczywiście film. :) 
Kocham filmy, ale co najważniejsze chciałabym podzielić się z Wami uczuciami po przeżyciu fabuły takiegoż dzieła. Jak każdy z Was zapewne widział w Swoim życiu jakiś film.  
Mam wspaniały pomysł na ten oto blog. Hmm zacznę od siebie i za kilka dni może ukaże się pierwsza tzw. " recenzja uczuciowa ". Następnie oczekuje od Was pierwszych recenzji uczuciowych. Obiecuje Wam, że każda z Waszych recenzji będzie w większej lub mniejszej formie opublikowana :) Zachęcam Was do takiej oto pracy gdyż wydaje mi się to ciekawym przeżyciem, a poza tym to ciekawy sposób polecenia filmu.
Dzięki za uwagę i do zobaczenia :)